Sylwia: No to Paniusiu opowiadaj soczyście, kwieciście czy
jak tam sobie życzysz. Bo ja na modzie Baców i owiec się nie znam. Co najwyżej
mogę powiedzieć jak oscypek smakował, bo jeszcze jego smak tli się w mej
pamięci…
Agnieszka: Nie dla
mody tam pojechałam! Czyli o Krupówkach
i paniach przechadzających się w szpilkach opowiadać też nie będę. Muszę Ci
powiedzieć, że na nowo odkryłam góry.
Góry i ludzi którzy tam mieszkają. Są niesamowici. Pomimo codziennych
trosk i ciężkiej pracy, która wypełnia ich życie po brzegi są niezwykle ciepli
i spełnieni. Dla nich nie liczą się pozory, czy dobra materialne. W ich życiu
jest tyle pasji, że można się nią zarazić. Dostałam bardzo dużo pozytywnej
energii i motywacji. Otaczająca mnie przyroda, cisza i właśnie ci prości ale
niezwykli ludzie spowodowali że świat się zatrzymał. A ja chłonęłam każdą
częścią ciała spokój, ciszę i piękno. Jestem naładowana pozytywną energią i już
nie mogę się doczekać kiedy tam wrócę!
Sylwia: Z tego co wiem to będzie to już niedługo. Może
strzelisz jakąś wystawę foto pod tytułem: „Ja i moja niezwykła przemiana w górach”, albo”
„Jestem zakochana w owcy” :P
Agnieszka: Mogę strzelić wystawę: „Moja durnowata siostra
i jej wywody – czyli witaj w domu”.
Sylwia: Obawiam się, że kłamiesz ponieważ
masz tylko jedną siostrę i jest wybitna w każdej sferze życia. Chyba, że chcesz
mi powiedzieć że mamy jakąś siostrę o której istnieniu nie wiedziałam…
Agnieszka: Ok. Opublikujmy może już zdjęcia. Dodam tylko, że jedyna
kobieta baca w Polsce nazywa się Janina Rzepka i to dzięki jej uprzejmości
mogłam sfotografować wyrób prawdziwych oscypków.
Jeśli chcecie poznać Panią Bacę i osobiście zobaczyć i posmakować niezasolonych
tradycyjnych oscypków musicie jechać nad Morskie Oko przez Bukowinę Tatrzańską.
Polecam.