Sylwia: Dziś piszę na komputerze zastępczym. Okazało się że
mój twardy dysk powiedział adios i wyjechał na Kretę. A ja zostałam sama z obcym
komputerem, który mnie wcale nie rozumie. Nie ma w nim moich rzeczy, muzyki,
zdjęć…
Agnieszka: Ty nie przesadzasz troszeczkę? Twój komputer
wykonywał akcję 5 min. po jej inicjacji.
Sylwia: Jaka Ty jesteś nieczuła… Ja po prostu przywiązuje się do przedmiotów, które
ułatwiają mi życie.
Agnieszka: Wiesz co? Weź Ty lepiej przejdź do omawiania dzisiejszej
stylizacji. Bo się bardzo rozwijasz w wątku, który jest raczej mało istotny.
Sylwia: Właśnie chciałam ładnie nawiązać od komputera do
plecaka.
Agnieszka: Luźne i niezrozumiałe dla mnie są Twoje
nawiązania.
Sylwia: Bo nie dajesz mi dokończyć.
Agnieszka: Proszę rozwijaj się więc, lecz miej świadomość że
czytelnicy zasnęli przy drugiej twej zamotanej wypowiedzi.
Sylwia: Na pewno nie! Hmm, co to ja miałam? A! Chciałam
powiedzieć, że plecak Friday Candy to coś czego szukałam od dawna. Mam go kilka
miesięcy i nie zamieniłabym go na nic innego. Nie byłam przekonana czy go polubię.
Miałam lekkie uprzedzenia z lat szkolnych. Ale oryginalny kolor, fajny krój i
największa zaleta - funkcjonalność - przekonały mnie do zakupu. I się nie zawiodłam.
Okazał się świetnym rozwiązaniem przy spacerach z dwójką dzieci, przy jeździe
na rowerze, z którym gdy mam coś do załatwienia się nie rozstaje. Uwielbiam go
bo jest wygodny, pasuje do mnie i mojego stylu.
Agnieszka: Nie wiem czy po tej reklamie ktoś Ci uwierzy, że
to nie jest post sponsorowany.
Sylwia: Wiem, że go przesadnie zachwalam, ale jest spełnieniem
moich „dodatkowych” marzeń.
Agnieszka: Dajemy zdjęcia, bo jak każdą rzecz tak będziesz
zachwalała to ten wpis się nigdy nie skończy…
plecak: Candy Friday, kamizelka: sh, koszulka: Troll